niedziela, 4 marca 2012

"SPLÓWA", CZYLI Z KRONIKI SPOLSZCZANIA GIER

 Szok! Zgroza! Nowy wpis na blogu! Miał być na trzymiesięcznicę ostatniego, ale się spóźnił. Autor był zajęty robieniem rzeczy. Różnych takich.

Ostatnimi czasy natrafiłem jednak na okazałego kwiatka – po kilku latach przerwy odpaliłem nieco zapomnianą, acz sympatyczną, grę GUN. Jeśli ktoś nie miał okazji zagrać, serdecznie polecam nadrobić zaległości – fajny western, w dodatku nie postarzał się jakoś tragicznie, może za wyjątkiem grafiki (która nie zachwycała już w momencie premiery). Za to warstwa dźwiękowa to wciąż pierwsza klasa, w obsadzie m.in. Thomas Jane, Kris Kristofferson, Lance Henriksen, Brad Dourif i Ron Perlman (komu któreś z ww. nazwisk nic nie mówi – niech się zaznajomi, a nie pożałuje).

Mniejsza jednak o samą grę, przejdźmy do sedna, czyli polskiej wersji językowej (dzięki Bogu – kinowej, czyli przekładem potraktowano wyłącznie pojawiające się w grze słowo pisane). Pamiętałem, że nie była najlepsza, ale i tak zdołała mnie zaskoczyć. I to bynajmniej nie na plus.

Poniżej wybór (podkreślam - wybór) kwiatków z pierwszej godziny gry. Gwoli sprawiedliwości, nie wszystkie babole zwaliłbym na tłumacza – widać, że przekładał bez kontekstu, zazwyczaj nie mając pojęcia co akurat będzie działo się na ekranie. Niestety, nie wszystko da się usprawiedliwić w ten sposób. Nieznajomość idiomów, dziwaczny dobór słownictwa, wyczucie (czy raczej jego brak) językowe, które dyskwalifikowałoby wypracowanie licealisty – zresztą, nad całością tłumaczenia unosi się woń takiej radosnej licealnej chałtury. 



Taki oto ekran wita nas na samym początku rozgrywki:




Darujmy już to nieszczęsne polowanie dla parowców, od biedy można to przepuścić jako kolokwializm. Ale „rozpoczynanie dnia od kopniaka swojego staruszka” – łojezu. Ręka do góry kto byłby w stanie zorientować się, w oparciu tylko o to zdanie, czy to staruszek dostaje kopa od nas, czy my od staruszka, czy w ogóle „kopniak swojego staruszka” to taki eufemizm... Strach pomyśleć na co. 

Ale dalej jest równie mocarnie...




EN: That’s the symbol of the Alhambra. It’s a cathouse in Dodge City. Go there and talk to Jenny.
PL: To symbol Alhambry – dosyć rozrywkowego przybytku w Dodge. Idź tam i porozmawiaj z Jenny.


„Dosyć rozrywkowy przybytek” jako odpowiednik „cathouse” (czyli prozaicznego burdelu) – ładne, szkoda że tłumacz nie trzymał się tak zawoalowanej formy przez całą grę. Mielibyśmy „osoba niekoniecznie budząca sympatię” zamiast „nasty son of a bitch” albo „dość zrównoważony acz niemiły pan” robiące za „stone cold killer”.



EN: The Morning Star? Hell, that was three days ago! Were you aboard?
PL: ‘Poranna gwiazda’? To było trzy dni temu! Rozumiem, że odpłynąłeś na całego?


Ktoś tu faktycznie odpłynął na całego, ale raczej nie bohater gry, którego właśnie pytają czy był na pokładzie wysadzonego parowca.



EN: Through the pass, about a day’s ride to the ferry boat.
PL: To będzie coś około dnia promem.


Konno czy promem, promem czy do promu... Mniejsza o szczegóły, grunt że coś około dnia.



EN: You look to be a sporting man. Care to wager?
PL: Wyglądasz na wysportowanego faceta. Chcesz się założyć?


Wzdech... “Sporting – exhibiting or calling for sportsmanship or fair play; "a clean fight"; "a sporting solution of the disagreement”. Dziękuję.



EN: Stop the arsonists from burning down the building!
PL: Powstrzymaj arsonistów przed podpaleniem budynku!


Arsonista to – jak rozumiem – coś jak opiumista, tylko zajadający się arszenikiem a nie wciągający pochodne maku?



EN: Fine and dandy!
PL: Przystojny i elegancki!


10 sekund z wujkiem Guglem wystarczy by dowiedzieć się, że „if things are fine and dandy, then everything is going well”. Takie “dobra nasza”.



EN: Deader than hell!
PL: Martwy w trupa!


Yeah! Martwy w trupa! Brakuje tylko utworu „Killed by Death” Motorhead przygrywającego w tle.



EN: I’ll call the bucket brigade.
PL: Wezwę ‘sprzątaczy’.


...mówi właścicielka płonącego budynku. Mhm, ‘sprzątaczy’. Na pewno. Żeby ‘posprzątali’. Ten pożar. Wiadrami.



EN: If that’s a man of the cloth, then I’m the king of Siam.
PL: Jeśli ten facet zna się na ubiorze, to ja jestem szejkiem.


Buahaha! Te pieprzone idiomy, podstępne gnoje! Man of the cloth to po prostu duchowny, czy inny klecha. Widocznie tłumacz nie dostrzegł niczego dziwnego w nagłym wyczuleniu twardego kowboja na niuanse mody, a przynajmniej nie na tyle, żeby ruszyć tyłek do słownika.



EN: Have a good one!
PL: Masz farta!


Nie chodzi o „masz”, tylko – jeśli już – o „miej”. A po ludzku po prostu „miłego dnia”.



EN: That’s a load off my mind.
PL: Ja już wszystko załatwię.


Nie „wszystko załatwię”, bo właśnie załatwiliśmy wszystko za niego, dzięki czemu „ma to z głowy”.



EN: Execute
PL: Wykonaj


Piękny przykład na to, że tłumacz generalnie powinien mieć blade pojęcie o tym co dzieje się w danej chwili na ekranie. W tym przypadku nieszczęsne „execute” oznacza wykończenie trzymanego na muszce wroga. No, chyba że miał być taki ładny neologizm – kombinacja „wykończ” i „konać”.




EN: If they get the upper hand, promise me you’ll put a bullet between my eyes.
PL: Obiecaj mi, że jeśli wejdą na górę to wpakujesz mi kulę prosto między oczy.


Up = góra, nie marudzić. A że Jenny chodziło o to, żeby Colton zastrzelił ją w przypadku wygranej Indian – no cóż... Miejmy nadzieję, że przynajmniej on zrozumiał. Szkoda by było dziewczyny.



Tyle póki co, aż mi zadek cierpnie na myśl o dalszych znaleziskach. W miarę możliwości, nie omieszkam się nimi z Wami podzielić.

3 komentarze:

  1. Kurcze, czytam, czytam i coraz bardziej wbijam dlonie w glowe,
    jak mozna robic takie glupoty? Nie mowie, zeby w ogole nie popelniac bledow,
    ale naprawde zeby nie zauwazyc idiomow? Mamy dostep do takiej techniki,
    ze jak zostalo wspomniane we wpisie, wystarczy zajrzec do dr Gugle
    i wszytko sie wyjasnia. Ja tak robie, gdy mam jakis problem,
    ale najpierw trzeba chyba zauwazyc ten problem - God damn it!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wygląda to tak, jakby kazali programistom przetłumaczyć tą grę, a jak czegoś nie wiedzą, to mają korzystać z google translate.

    OdpowiedzUsuń
  3. No to nieźle, chyba rzeczywiście tłumaczenie zostało zrobione tak jak napisał translatemarket. Chyba zespół, który zajmował się przekładem nie zdaje sobie sprawy z tego, że złe tłumaczenie może zniechęcić ludzi do sięgnięcia po tę grę. A skorzystaliby z usług profesjonalnego biura tłumaczeń np. http://www.netlinguist.pl i nie byłoby problemu.

    OdpowiedzUsuń