poniedziałek, 3 października 2011

A TERAZ COŚ Z ZUPEŁNIE INNEJ BECZKI – CAŁKOWITY, JAWNY SPOILER

A teraz, drobne interludium. Nie tak dawno do rodzimych kin zawitał prequel Planety Małp. Wbrew pozorom, nie zamierzam znęcać się nad tłumaczeniem jego tytułu. Co prawda Geneza Planety Małp brzmi paskudnie, ale – gwoli sprawiedliwości – oryginalne Rise of the Planet of the Apes brzmi jeszcze paskudniej (wrzucanie więcej niż jednego „of the” w nazwie nigdy nie jest dobrym pomysłem). Dajmy więc temu spokój, wspominam o tym akurat filmie, bo chciałem nawiązać do głupotki, która rzuciła mi się w oczy jakiś czas temu.

Mianowicie, usłyszawszy o zbliżającym się kolejnym filmie z serii i czując na plecach ciepły i z lekka cuchnący oddech nostalgii, postanowiłem odświeżyć sobie pierwszą, niewidzianą od wczesnego dzieciństwa, część filmu z 1968 roku. Jakież było moje zdziwienie, gdy ujrzałem okładkę zdobiącą DVD, gdzie na samiuteńkim pierwszym planie jakiś geniusz postanowił wywalić kadr z finałowej sceny filmu, tym samym fundując każdemu zainteresowanemu spoiler stulecia. I proszę mi nie wmawiać, że każdy dawno wie jak kończy się Planeta Małp, bo to – za przeproszeniem i w bardzo wolnym tłumaczeniu – „bycze łajno”. Co prawda sam oglądałem ją po raz pierwszy z dwadzieścia lat temu, ale i tak było to ponad dwie dekady od premiery i jakoś wówczas żaden mędrek nie czuł się zobowiązany zepsuć mi przyjemności, zaś ma luba nadrobiła klasyka dopiero niedawno i musiałem się lekko nagimnastykować, żeby przedwcześnie nie pokazać jej tego przeklętego kadru ze statuą.

Nie jest to oczywiście przytyk skierowany w polskiego dystrybutora (choć inna sprawa, że zazwyczaj starają się jak mogą, żeby wybrać najgorszy i najbardziej mylący wariant okładki), bo np. Brytole dostali ten sam obrazek (ale Amerykanie już nie – to ci dopiero). Tym niemniej, postanowiłem pospieszyć z pomocą i zaproponować kilka zmodyfikowanych, wersji okładek znanych filmów, z pewnością o wiele atrakcyjniejszych niż niewiele mówiące oryginały. Jak wiadomo widzowie nie znoszą być zaskakiwani, czują się wtedy bezradni i zagubieni, najwyższy czas więc wyłożyć kawę na ławę.  

Uwaga: Obrazek tylko dla widzów doceniających geniusz okładki Planety Małp.

 

1 komentarz: